poniedziałek, 16 września 2013

Połowa za nami :)

                                    Czyli  dziś mija 20 tydzień ciąży :)

A zaczęło się tak :

Wiedzieliśmy,że chcemy mieć razem dzieci,nie wiedzieliśmy kiedy i jak życie się potoczy. Wynajmowaliśmy kawalerkę za 600zł,rodzice mojego narzeczonego mieli wykupione mieszkanie na własność jednak je wynajmali  rodzinie z czwórką dzieci,a sami mieszkali w domku jednorodzinnym.Tamtej rodzinie nie przedłużyli umowy,mieli czas na wyprowadzkę 3 miesiące,a my szczęśliwi daliśmy wypowiedzenie najmu :) 
Zaczęliśmy rozmawiać o powiększeniu rodziny,ja stosowałam antykoncepcje dopochwową NuvaRing,przerwałam ją i zabezpieczaliśmy się prezerwatywami chcieliśmy by wszystko było dobrze jeśli zdecydujemy,że nadszedł czas kiedy powinniśmy zacząć się starać.

Minęły 2 miesiące,jak co dzień przygotowałam śniadanie i czekałam na ukochanego ( jeszcze mieszkaliśmy w kawalerce).Usiadł,napił się kawy spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział "Chce mieć z Tobą dziecko" aż mi się łezka w oku zakręciła,zaczęliśmy starania.

Był maj a dokładniej majówka,zaczęliśmy remontować nowe mieszkanie,które po tamtej rodzinie wyglądało koszmarnie:( nie wiedziałam w co ręce włożyć był taki syf...
  
Dni mijały a my szczęśliwi,że wreszcie na swoim:) Czułam,że bierze mnie grypa,byłam zmierzła,senna i wogóle nie swoja. Narzeczony rzucił "Ty chyba jesteś w ciąży" oczywiście jego słowa wydawały mi się śmieszne.

 Jednak czas mijał i dzień kiedy miała przyjść miesiączka też.
Ostatnią miałam 14 kwietnia a tu 21 maj i nic.

Staraliśmy się TYLKO miesiąc i UDAŁO SIĘ :)

                                                      Od początku do 20 tygodnia 

Zrobiłam test
Siusiu obudziłam się o 4 rano,od razu zawołałam ukochanego,zrobiłam test kazałam odczytać mu wynik,wynik był Negatywny... Jednak ukochany obstawał przy swoim twierdził,że na pewno jestem w ciąży.

Poszłam do ginekologa

Był 29 maj lekarz stwierdził 4 tydzień ciąży

Ukochany kupił mi zamiast kwiatka,loda w żabce ;D

Ani razu nie wymiotywałam,jedynie spałam po 18h czasem :)

Problemy :(

Byłam w 6 tygodniu ciąży kiedy zauważyłam plamienia,poszłam do ginekologa ten przepisał mi Duphaston powiedział,że jeśli plamienia będą silniejsze mam udać się do szpitala.
Była 18 przyszli teście schodzili klatką schodową w dół a narzeczony powoli układał się do snu,poszłam siusiu i zobaczyłam krew :( Ręce zaczęły mi drżeć,zadzwoniliśmy po rodziców ukochanego  pojechaliśmy do szpitala.

Najgorsze 3 dni w moim życiu

Przyszedł miły lekarz,zabrał mnie i W (czyli narzeczonego) do gabinetu,zrobił USG dopochwowe i stwierdził,że nie jest pewien czy bije serduszko dlatego zostanę na oddziale.
Zapisałam na kartce wszystkie rzeczy jakie potrzebuje,pielęgniarka pobrała mi krew,podała luteine i pokazała łóżko,na sali wszystkie kobiety w zaawansowanych ciążach,3 na podtrzymaniu a 2 po terminie na wywołaniu no i ja.

Kolejny dzień. Był u mnie ukochany,jakoś zleciało,plamienia były minimalne ale były, na obchodzie dowiedziałam się,że będzie badać mnie na zajutrz ordynator.

Była sobota,kilka kobiet czekało na korytarzu,Ja zostałam zawołana jako druga,lekarz mnie zbadał i powiedział najgorsze słowa jakie mogłam słyszeć "Jutro pójdzie Pani na USG jeśli serce nie będzie biło,bić już nie zacznie i pójdzie Pani na skrobanie"Pisząc to,aż mi na płacz zbiera,nie wiem jak wyszłam z gabinetu,byłam załamana,położyłam się w łóżku i zaczęłam płakać i modlić się o moją kruszynkę. Nie spodziewałam się,że tego dnia mój jeszcze chłopak uklęknie przed szpitalnym łóżkiem,wyciągnie pierścionek i poprosi mnie o rękę.

Nadszedł ten dzień,dzień w którym wszystko miało być powiedziane.

Poszłam pod gabinet w którym robiono USG,ku mojemu zdziwieniu USG robiła siostra zakonna.
Która pokazała mi ekran a tam zobaczyłam malusią kropeczkę jak główka od zapałki,która biła tak szybko,było to serduszko.
Zostałam wypisana,byliśmy prze szczęśliwi.

Pierwszy ciuszek
Zakupiony w 8 tygodniu,żółta koszulka z żyrafą :)

Ciuchy ciążowe
Zaczęłam kupować dość szybko,bo chyba w 10 tygodniu kupiłam spodnie ciążowe.

USG 4D
Wybraliśmy się na to USG 12 lipca,kosztowało nas 250zł a tak naprawdę maluszek tak się ruszał,że nic nie widzieliśmy,lekarz jednak powiedział,że jest wszystko dobrze i prawdopodobnie będzie dziewczynka.
Do 15 tygodnia musiałam brać tabletki na podtrzymanie ciąży.

Dodatkowe kilogramy
Waga +3kg do 18 tygodnia (teraz nie wiem)

Rozmar biustonosza przeraża 80D

Dolegliwości ciążowe
Jak wspominałam wcześniej senność do 17 tygodnia,non stop śpiąca.
Ból pleców i kości ogonowej 18  tydzień od tygodnia jest coraz mocniejszy.
Mdłości spowodowane zapachem kawy

Zachcianki
Wcześniej nie jadałam aż tyle owoców teraz mam straszą ochotę na owoce i słodycze
Dziwna zachcianka,jadłam frytki z budyniem :P

Zmiana ginekologa 

W 18 tygodniu zmieniliśmy ginekologa,poprzedni nie robił mi badań,raz napisał skierowanie na  pobranie mi krwi,cytologii nigdy nie miałam robionej,ogólnie nie za czysto w gabinecie,na wszystko przepisywał tabletki,wizyta trwała około 12-15min

Prywatny ginekolog wykonał dokładne badanie,zrobił cytologię,i zrobił bardzo dokładne USG,także pokazał nam obraz 4D a wizyta kosztowała 100 zł trwała 35 minut. Stwierdził w 100% dziewczynkę :)Kolejna wizyta 2 października zrobi dokładne badanie serduszka.

A więc tak to było w  naszym przypadku,teraz czeka nas wyprawka dla Lenki i dla mnie.Malowanie kącika Lenki w naszej sypialni a także tapetowanie w pokoiku małej.

8 komentarzy:

  1. I oby tak dalej! Pozytywnie! Po ciężkim początku człowiek ma rożne myśli, No ale najważniejsze żeby przeważały te dobre. Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek mieliście bardzo nerwowy. Dobrze, że teraz wszystko tak ładnie się układa :) Teraz czekają Was same przyjemności :) Ps. Frytki z budyniem mnie rozwaliły :D

    OdpowiedzUsuń
  3. początek i u nas był podobny, krwawienie, szpital, leki...
    na szczęście wszystko jest w porządeczku i teraz nic tylko czekać na nasze córeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku, jak miło czytać takie historie, gdzie Maleństwo jest wyczekiwane, a miłość przezwycięży wszystko! Oby dalej wszystko układało się znakomicie - trzymamy mocno kciuki za Ciebie i Lenkę, niech rośnie zdrowa okrąglutka :)

    Patrycja

    ps. nie czekajcie z remontami do ostatniego momentu - u mnie dopiero teraz dziadek "odświeża" ściany...

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudny początek, ale najważniejsze, że już wszystko w porządku. :):) Jesteś już na półmetku, cudowne uczucie. :)
    Trzymam kciuki, aby już nie było takich nerwowych dni. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. dobrze, że wszystko ułozyło sie pomyslnie, trzymam kciuki za pomyslne rozwiązanie.....
    ślicznie to opisałaś, a ten pierscionek w szpitalu mnie bardzo wzruszył....kochajcie sie tak nadal....
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  7. Ważne, że teraz wszystko jest dobrze. Ja też w pewnym momencie leżałam w szpitalu i był to zdecydowanie najgorszy czas w trakcie ciąży (do tej pory). Mam nadzieję, że ponownie pojawię się tam dopiero w styczniu i to na porodówce. :) Super, że macie już wybrane imię dla Córci. My mamy trochę rozbieżne upodobania i niestety jeszcze nie wiemy jak nasza Malutka będzie miała na imię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Początki czasem bywają trudne. My straciliśmy dwie ciąże. Jedna obumarła a drugą poroniłam. Teraz od samego początku jestem na luteinie i zastrzykach no i tak udało nam się dotrwać do 20 tygodnia i dalej rośniemy:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń