To wszystko jest jakieś skomplikowane jak dla mnie.
Wspominałam w ostatnim poście,że wybieramy się do szpitala na ktg.Pojechaliśmy,czekaliśmy 2h tyle kobiet było. Po zapisie lekarz go obejrzał i powiedział "zapis idealny,będziemy się trzymać terminu z USG tego na luty,proszę do mnie przyjechać 29 do gabinetu sprawdzimy przepływy dziecka. Wojtek zapytał a co jeśli nie urodzę do 2 lutego? Dziecko z terminu miesiączki będzie "przeterminowane" ponad tydzień.Mój lekarz prowadzący powiedział:To przyjedzie Pani 9 do szpitala i zaczniemy wywoływać"
Myślałam,że go pogryzę dosłownie nawet mi nie sprawdzili czy rozwarcie się powiększyło,podłamałam się.
Jeśli zaczną wywoływać poród dopiero 9 lutego to od daty porodu z miesiączki mała będzie "przeterminowana" 19 dni!!!!! Boję się.
Jak może tak być,że szpital patrzy na datę przewidywanego porodu według ostatniej miesiączki,a lekarz na termin z USG
Moja siostra przylatuje zobaczyć naszą kruszynkę 7 lutego a my nadal w dwupaku.
Wojtkowi skończył się urlop (miał go przez tydzień po tym jak leżałam w szpitalu)mieliśmy nadzieję,że coś zacznie się dziać,albo bynajmniej zaczną coś ze mną działać.
Każda położna,lekarz który mnie widzi mówi " Ale ma Pani duży brzuszek,będzie duży dzidziuś"
Boję się...
Że nie dam rady urodzić Lenki naturalnie bo będzie za duża.
Że nie będzie Wojtka bo będzie w pracy kiedy się zacznie.
Że będę rodzić sama.
Że z Lenką będzie przez to czekanie coś nie tak.
Kilka dni temu znów miałam skurcze trwały 4 godziny ale były nie regularne...
Jak moje samopoczucie?
*Nogi jak balony
*Boli mnie podbrzusze,nie ciągle ale jeśli złapie mnie ból w podbrzuszu i krzyżu to aż mnie wygina.
*Krzyż boli mnie strasznie,nie potrafię się schylić,nie mówiąc już o ubieraniu sobie butów.
*Jestem przemęczona całym tym stanem
*Mam wrażenie jak by spodnie ciążowe były za małe...
Codziennie prosimy naszą córeczkę by już w końcu postanowiła wyjść.
Przepraszam,że tak długo nie pisałam.Mam nadzieję,że rozumiecie :) Na pewno rozumiecie :*
Dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim postem :)
Tak bardzo pragnę już te nasze maleństwo przytulać,całować. Oboję już chyba nie potrafimy myśleć o niczym innym,niż o tym by Lenka pojawiła się już na świecie.
A było już tak blisko....
Kochana faktycznie sytuacja trochę średnia, ale może jednak wszystko potoczy się szybciej.
OdpowiedzUsuńRozumiem jak możesz się czuć... eh, ci lekarze...
U mnie data z miesiączki raczej wychodziła za wcześnie, może i u Ciebie tak jest. Musi być dobrze, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńja dopiero co odkrylam ze data z miesiaczki to 23 marca a tak naprawde powinno byc 9 marca wiec odwrotna stuacja co do Twojej. Dwa tygodnie roznicy w jedna czy w druga strone lekarze uznaja za norme. Liczy sie 40 tygodni od dnia ostatniej miesiaczki lub 38 tygodni jesli znasz date poczecia (akurat ja znam ;p)
OdpowiedzUsuńU nas podobna sytuacja. Wg USG 10 luty wg okresu 23 luty. Ciekawa jestem czy nam pomogą się rozpakowac czy będziemy czekać do 23 lutego :-\
OdpowiedzUsuńoj, współczuję. takie czekanie jest najgorsze. a może spróbujecie jakiegoś naturalnego sposobu przyspieszenia porodu? ;) można by zapytać ginekologa, czy seks nie jest przeciwwskazany ;) choć pewnie ani sił, ani ochoty na niego nie masz...
OdpowiedzUsuńKochana lekarz jak najbardziej polecał nam seks. Kochalismy się nawet dwa razy dziennie i nic jedynie co to bolały mnie tak plecy, ze szkoda gadac...
UsuńBrzuszek faktycznie efektowny. Co do terminów to jak poznałam z blogów jak się je oblicza i jak patrzą na nie lekarze to byłam przerażona i wciąż tego nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się ciepło.
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Ojej ... kiepsko, że tak się to Wam przeciąga :/ ale mam nadzieję, że Maleństwo zdecyduje się wyjść wcześniej niż 9 lutego. Będzie dobrze Kochana!! Na pewno za chwilkę będziecie już razem :)
OdpowiedzUsuńU mnie poród 7 dni po terminie,of course wody zielone mała już oddała smólke w brzuchu,miała sine rączki i nózki i odmoczone.W mpmencie poroduj ej tetno skakało prawie do 190 i chcieli badać czy nie ma zakazenia.Ale jabardzo chciałam urodzic ,była sobotal ekarz na szczescie wywolywał poród bo niewiem co by było...Dziś to zdrowa 5miesieczna dziewczyna:)http://wbobasowymswiecie.blogspot.be/
OdpowiedzUsuńEch, a myślałam, ze Twoja nieobecność w świecie online spowodowana jest tym, że Lenka już jest z Wami. Ale rozumiem Cię doskonale. U nas terminz USG to 12.02 i tylko ten bierzemy pod uwagę ze względu na moje krótkie cykle. Termin z om to 17.02 Ale nawet nie chcę myśleć, że ktoś chciałby nas trzymać do tego terminu.
OdpowiedzUsuńTak czy siak - życzę szybkiego rozwiązania!
Pierwszy raz się tu pojawiam. Trzymam kciuki żeby z Małą było wszystko ok i mimo wszystko zechciała zobaczyć zimę wcześniej niż 09.02.! :)
OdpowiedzUsuńpodobno mycie podłogi na kolanach pomaga albo pranie ręczne :D ja osobiście nie próbowałam, ale wieszałam firanki i myłam okna :D nie pomogło ;) córa urodziła się i tak sporo po terminie :) jeśli jesteś pod stałą opieką i sprawdzaja jak mala to spokojnie, wiem ze latwo mowic bo przechodzilam przez to samo :) ja stawiałam sie na ip dzien po terminie i tydzień - wtedy już zostałam na trakcie porodowym i czekałam :) dzidzia napewno wie kiedy przyjść na swiat :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo to szybkiego rozwiązania życzę :* Ja też miałam duży brzuchol, wszyscy twierdzili, że dzidzia będzie duża. Zosia urodziła się z wagą 3610 :) a z USG lekarz szacował między 3200-3500 g.
OdpowiedzUsuń