Drugi dzien po cesarce jak wspominałam wcześniej przywieźli mi małą i pomogli dostawić do piersi.
Czyli usiadłam na krześle,podała mi położna poduszkę położyła Lenkę na moim obolałym brzuchu,mocno ponaciskała piersi i poleciało kilka kropel,kazała spróbować i mi przystawiłam Lenkę usłyszałam,że radzę sobie świetnie i tyle widziałam położną.
Ze łzami w oczach z bólu próbowałam uspokoić Lenkę próbując ją przystawić po raz kolejny kiedy moja pierś "wyleciała"jej z buźki,nie potrafiłam jej przystawić tak jak położna.
Próbowałam nadal kiedy mała złapała sutka zaczęła tak mocno ssać,że nie potrafiłam wyrwać jej sutka z buzi,bolało okropnie i do tego ból po operacji był nie do wytrzymania kiedy siedziałam bo skóra,która została po ciązy leżała na ranie i ocierała o nią...
Nie potrafiłam sama wstać z krzesła na którym mnie posadziła położna,musiałam się podeprzeć ale było to nie możliwe bo przecież trzymałam na rękach moja mała istotkę. Zacisnęłam zęby i wstałam a z sutka leciała krew...
By tego było mało sama powolutku powędrowałam z mała i jej łóżeczkiem na blok noworodków prosząc by ją nakarmili bo ja nie potrafię...Czułam się okropnie bezradnie i tak beznadziejnie,że nie potrafię nakarmić mojego dziecka na które tak czekaliśmy.
Po południu znów przyszła położna zobaczyła moje sutki i kazała kupić kapturki najmniejsze jakie są,zadzwoniłam do Wojtka takie też kupił z canpol,okazały się za małe ale jakoś dałam radę i bolało ciut mniej,chociaż każde kolejne przystawienie małej wiązało się z płaczem bo trzymałam ją na poduszce na brzuchu,o karmieniu na boku nie bylo mowy bo nie potrafiłam się na bok położyć,wieczorem przyszła położna z pediatrą do Lenki kazali kupić kapturki z avent i laktator,Wojtek pojechał i kupił laktator z lovi (100zł)nie było instrukcji obsługi,Wojtek kazał naciskać pompką,ja naciskałam nic nie leciało w końcu zacisnęłam mocniej jak zacisnęłam tak mój sutek naciągnął się na 8cm chyba i zaczęła lecieć krew a ja nie potrafiłam uwolnić sutka z laktatora ból był nie do opisania nie chciał się odessać.Płakałam okropnie, ból rany + ból zakrwawionych sutków i ta moja bezsilność dały się we znaki i na pewno hormony także robiły swoje. Wojtek poszedł po położna stwierdziła,że w życiu nie widziała takiego laktatora kazała kupić z Aventa,narzeczony strasznie się zirytował pojechał do Auchan oddać bubel,oczywiście powiedzieli,że jest to nie możliwe bo był używany słowa Wojtka " Jak mógł być używany skoro nie działa jak powinien"Pani zza lady"...ale ja nie mogę"Bardzo zdenerwowany Wojtek"Proszę kierownika"Przyszła Pani kierownik i pyta dlaczego chce oddać laktator,Wojtek był tak wkurzony i powiedział jedynie podwyższonym tonem "Bo ponieważ"Pani oddała pieniądze a Wojtek kupił laktator z Avent.
Była godzina 21 kiedy z laktatorem i kapturkami z avent wparował na sale Wojtek zaraz go wyparzył a ja zabrałam się za odciaganie poleciało kilka kropel radość była ogromna :)
Lenka była już ze mną w pokoju na noc kiedy około 3 pojechałam z nią na kolejne karmienie kazali mi wrocic i spróbować samej,hmm samej moje sutki obolałe,do laktatora poleciało kilka kropel,probowałam z kapturkami avent ale bolało okropnie i rana bolala nocą jeszcze mocniej.Lenka aż zanosiła się od płaczu,ja także zaczęłam płakać czułam,że jestem zła matką była godzina 4 pojechałam z Lenką pokoju dla noworodków usłyszałam,że jeśli próbuje karmić Lenkę sama a oni mają ją dokarmiać musze kupić mleko do szpitala w butelkach z bebilon.Zadzwoniłam zapłakana do Wojtka,że już nie daje rady,że mała tak strasznie płacze a ja nie potrafie jej nakarmić,Wojtek pocieszał,że to nic złego,że będziemy karmić mała butelką i też będzie zdrowa,że jestem wspaniała tyle przeszłam.Ja płakałam nadal jak bóbr powiedziałam Wojtkowi,że poproszę lekarza o tabletkę na utratę laktacji.Wojtek mnie poparł i powiedział bym spała spokojnie.Po rozmowie poszłam po Lenkę do położnych najedzona słodko spała.Ja zacisnęłam zęby i ściagałam pokarm laktatorem udało mi się ściągnąć ten nocy 20ml. Rano Wojtek przyjechał z mlekiem,a na de mną znów siedziały dwie położne ściskając moje obolałe piersi,a ja jak ta sierota siedziałam i syczałam z bólu.Laktatorem udawało się ściągać 20-40ml a Lenka zjadała 60-90ml na raz.
W domu było o niebo lepiej,nie było na demną presji ściagałam ile ściągałam reszte dokarmialismy mlekiem modyfikowanym z Gerbera.
Lenka najedzona to i nie płakała no i mama byla szczęśliwa :) a szczesliwa mama to i szczesliwy tata.
Sciagałam już 60ml ale Lenka nadal nie najedzona i tak codziennie,zauważyłam,że z lewej piersi nie leci prawie nic.Moim mlekiem mała nie najadała się,postanowiliśmy ze wracam do szkoly i Lenka i tak bedzie na butelce. Dlatego przestałam pokarm odciagać a on zaczął zanikać.
Lenka budzi się na butelkę co 3-4 godziny
Robi zdrowe kupki
Dopajamy ją wodą lub herbatką koperkową z Hipp-a
Już nie mam wyrzutów,że nie daje rady karmić sama Lenki,najwazniejsze by była zdrowa.
Mało płacze,nie stresujemy się obie,jest spokojna jak i my :)
Kochane mam do was kilka pytań odnośnie maluchów
*Kiedy po raz pierwszy zabraliście swoje pociechy ze sobą na zakupy do supermarketu
*Lenka popłakuje przez sen a zaraz potem się uśmiecha wasze dzieci też tak mają?
Wczoraj na spacerku
Lenka :)